niedziela, 15 listopada 2009

Liga 40k w warszawskiej Cytadeli + Tajemniczy Mikołaj



Od dwóch tygodni w warszawskiej Cytadeli rozgrywana jest liga Warhammera 40000 w formacie Combat Patrol (tj. 500 punktów na głowę plus dodatkowe obostrzenia). Oczywiście biorę w niej udział moimi Mrocznymi Eldarami. Oto moja rozpiska:

Dork Eldar 500pkt

Haemonculus
Destructor, Scissorhand

7 Warriors
Splinter Cannon, Blaster
1 Sybarite
Agoniser, Plasma Grenades
Raider
Dork Lance, Horrorfex

7 Warriors
Splinter Cannon, Blaster
1 Sybarite
Agoniser, Plasma Grenades
Raider
Dork Lance, Horrorfex

Ravager
3 Disintegrators



Jak widać na fotkach, całość jest pomalowana, z czego jestem całkiem zadowolony.

W kwestii rozegranych meczów jestem z kolei na siebie zły. W pierwszej rundzie trafiłem na Maćka Kozłowskiego i jego Nekronów. Grałem już wcześniej z Maćkowymi Orkami - nie było żadnego zaskoczenia w tym, że dostałem spore baty. Cóż, DEldarzy zawsze mają pod górę z zielonymi. Miałem więc okazję, by się odegrać (Nekroni mają z kolei na ten format pod górę z długouchymi). Umówiłem się z Maćkiem na grę w piątek.

W czwartek wieczorem zabrałem moją lubą na kolację do restauracji sieci Sphinx. Lubimy tam chodzić, gdyż jedzenie jest dobre, ceny przystępne, wystrój i obsługa miła, a całość nie ma takiego poważnego i sztywnego klimatu jak bardziej 'dostojne' jadłodajnie - w zasadzie Sphinx to wypadkowa między pizzerią a restauracją, co bardzo nam odpowiada. Ale wracając do sedna. Zamówiłem karkówkę z grilla, bardzo zresztą smaczną. Po posiłku odwiozłem Wiolę do jej mieszkania i posiedziałem z nią godzinę czy dwie. W drodze powrotnej do domu zacząłem odczuwać ucisk na żołądku, pojawiły się zawroty głowy. Krótko mówiąc - zatrułem się. Następne dwa dni leżałem w łóżku na głodówce i z temperaturą, więc nic dziwnego, że meczu nie rozegrałem. Koniec końców Stefan zarządził remis po 10 punktów dla każdego z nas. A przy takim sparowaniu miałem szanse na łatwe 20-0...

No nic, w końcu nie gram o złote kalesony, prawda? Drugi mecz wypadł przedwczoraj z Chaosem Kuby Czerwińskiego. Na stole czekało mnie 10 Marines z karabinem termicznym, miotaczem ognia i transporterem, 8 Havocs z czterema wyrzutniami oraz 5 Raptors z miotaczem. W walce z elitarną ciężką piechotą Eldarzy rozwijają skrzydła, i w dość krótkim czasie wywalczyłem 17-3, choć muszę przyznać, że wpływ na wynik miał spory pech przeciwnika, który miał naprawdę spore problemy z zdawaniem rzutów obronnych na pancerz...

Z drugiej strony mogłem wycisnąć nawet 20, jednak w drugiej kolejce zbyt agresywnie i ryzykownie zagrałem oddziałem wojowników z Homonkulusem, wynikiem czego zginęli oni w walce wręcz z drużyną z transportera.
------------
Poza tym jutro rusza nowa edycja akcji Secret Santa w portalu BGG. Dla niezaznajomionych: Board Game Geek to największy portal społecznościowy dla miłośników gier planszowych. Od paru lat prowadzona jest tam akcja Tajemniczy Mikołaj, czyli właśnie Secret Santa. Polega to właściwie na tym samym, co 'losowania mikołajkowe' w szkołach. Różnice polegają na tym, że prezentem musi być gra (lub gry) planszowa (-e), a akcja jest międzynarodowa. Od dawna chciałem wziąć udział w tego typu imprezie, i w tym roku bez większego zastanowienia przyłączyłem się. Suma summarum jest nieco poniżej 1500 uczestników z wszystkich zakątków świata (oczywiście najwięcej z USA) - całkiem imponujący wynik. Jestem bardzo podekscytowany całą sprawą. Wesołych Świąt, dzyń, dzyń dzyń!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz